Google

sobota, 20 października 2007

Wakacje z blondynką. Opowieści Babci Doroty. DESZCZ.

Madzia, chyba nie zdąży do następnego lata opisać wakacji z blondynką, więc ja jako dysponująca trochę większą ilością czasu może coś - od czasu do czasu - napiszę.

A zatem: Wakacje z blondynką. Opowieści babci Doroty. Deszcz.



W Polsce jest fajnie, gdy pada deszcz, ale dobrze mieć parasol, bo inaczej można przemoknąć i się rozchorować.
Najfajniej deszcz pada w parku w Prokocimiu – mam nadzieję, że Izunia to pamięta. Pod wielkimi drzewami jest sucho, nawet przy ulewnym deszczu, a gdy się pobiegnie dalej, to już na głowę pada deszczyk. No, ale można z powrotem uciec pod drzewo to lub następne, pod którym też jest wielka sucha przestrzeń i oglądać tam robaczki, które chodzą po ziemi. Fajnie jest tak biegać od drzewa do drzewa - gorzej, gdy deszcz pada i pada, i trzeba wreszcie wracać do domu, a nie ma się parasola. Ale letni ciepły deszczyk jest miły szczególnie, gdy do domu niedaleko - tylko w domu trzeba szybko się przebrać i wysuszyć włosy.
Izuni tak spodobał się park w Prokocimiu, że za każdym razem, gdy przejeżdżałyśmy koło niego tramwajem - a przejeżdża się zawsze - chciała koniecznie wysiąść, żeby tam pójść i trudno było ją przekonać, że gdzie indziej też jest ładnie. Dopiero „park gdzie są łódki” zrobił konkurencję parkowi w Prokocimiu.

Brak komentarzy: