Google

sobota, 20 października 2007

Imieniny Jasia

Obudzilam sie dzis okolo 6, a dokladnie obudzilo mnie moje starsze malenstwo zpychajace mnie z poduszki.

Plecy mam jeszcze obolale od upadku i taka gwaltowna zmiana polozenia miala taki skutek, ze juz nie moglam zasnac.

Przyszlam do pokoju sprawdzic email i zaczelam sie zastanawiac co zrobic Jasiowi na imieniny. Z powodu podrozy do Egiptu nie mialam kiedy kupic prezentu. Nawet czekoladek nie bylo w domu. Poczekalam do po siodmej. Asra przyzwyczaila sie do dlugiego spania i nadal spala, wiec poszlam ja obudzic i poprosilam by poszla do sklepu i kupila pare rzeczy.

W miedzy czasie Izaczek wstal, wiec powiedzialam jej ze dzis sa tatusia imieniny i moze zrobimy laurke. Iza bardzo sie ucieszyla i wziela do pracy. Kazala sobie napisac tekst po polsku (podyktowala go).
Obudzilysmy tez Kuleczke. Maly spioch, zwykle stawiajacy wszystkich na nogi o 6 rano wcale nie chcial wstac, ale gdy w koncu wstala byla bardzo radosna jak zawsze.
Przygotowalysmy wszystko i poszlysmy budzic Jasia. Wygladal na mile zaskoczonego.
Okolo 2 mialam kontrole u lekarza i pojechalam.

Gdy wrocilam stolik w duzym pokoju byl slicznie zascielony (moja chusta do wlosow), ustawione byly talerzyki i jedzenie (plastykowe oczywiscie) oraz tort ze swieczkami. Dziewczynki kazaly mi natychmiast usiasc i powiedzialy, ze to jest przyjecie dla tatusia.

Najpierw odspiewalysmy Sto Lat w 4 jezykach. Potem kazdy dostal tort. Nastepnie dostalismy pyszny obiadek. (Dobrze ze to bylo wirtualne, bo Jasiu nie jada jedzenia po slodkim). A nastepnie byl wystep. Dziewczynki planowaly zatanczyc, ale Ula troche nawalila wiec Iza pieknie zatanczyla, a potem byl wystep magiczny. Jasiowi bardzo sie podobalo.



Brak komentarzy: