Google

wtorek, 4 września 2007

Brijani po polsku

W weekend pojechalismy do Carrefour'a na zakupy. Iza miala liste, ale wspolpracowac chciala ze swoim tatusiem. Asra poszla zajac sie owocami i warzywami, a mi jak zwykle zostalo nianczenie Kuleczki. Kuleczka jest przecudowna do robienia zakupow. Co pare krokow wstaje i idzie w przeciwnym kierunku. Podoba jej sie ze Iza moze wrzucac do koszyka wiec sciaga wszystko z polek i tez wrzuca do koszyka... i to jak wrzuca. Mysle ze moglaby grac w kosza.Np. Ostatnio wrzucila zolty ser z takim impetem, ze Jas musial isc jajka wymienic :)W kazdym razie postanowilam isc kupic jakies mieso. Co prawda zamrazalke mamy dosc pelna, ale tam nic nie jest na tyle kolorowe by zainteresowac Kuleczke. Niestety pomylilam sie, Ula koniecznie chciala kupic kurze piersi. A ja wzielam 3 paczki jakis kawalkow kurczaka z koscia, ale nie wiem jakiego. Ludziny bym nie rozpoznala a co dopiero mowic o zwierzetach :)

Po drodze do domu Jas zaproponowal bysmy na obiad pojechali do arabskiej restauracji. Zbliza sie Ramadan. W Ramadanie duzo ludzi chodzi do restauracji i niestety jakosc potraw spada. Przyjechalismy wiec do domu. Ja z Asra poszlam na gore by szybciutko rozpakowac zakupy. Co trzeba wrzucilysmy do lodowki i zeszlysmy na dol. Obiad byl bardzo dobry :)

Minely ze dwa dni i przed wczoraj Asra spytala czy zamierzam cos z tym kurczakiem robic zanim sie zepsuje. Powiedzialam zeby go umyla to cos wymysle. I wtedy przyszedl mi do glowy pieczony ryz. Gotowany to duzo razy jadlam, a jakby tak zrobic ryz w piecu? Kladlam dziewczynki spac i zastanawialam sie jakby to zrobic. Gdy Asra przyszla doniesc meko dla malenstwa poprosilam by umyla ze dwie szklanki ryzu. W koncu malenstwa padly.Wsypalam ten ryz do naczynia takiego do pieca. Fajne naczynie, dostalam od Magdy gdy tu byla. Nadaje sie do pieca, a jest ladne i mozna w nim potem tez podawac na stol. Ten ryz posolilam i posypalam tumeric (Kurkuma dluga lub 'Curcuma longa').Nastepnie utuczylam kurczaczka w wielu przyparawach: jogurt, cytryna, czosnek (taki w proszku), pieprz, sol, papryka slodka (tez w proszku), czerwone czhili (szczypta), all spice (to moja nowa ulubiona przyprawa ktora jest mieszanina wielu innych przypraw) oraz podsmazona cebulka (to juz zrobione przez nas). To co nie poszlo na kurczaki poszlo do ryzu. Nastepnie kurczaczki zostaly gesto ulozone na ryzu i calosc poszla do pieca. Na jakies 1.5 godziny.Po poltorej godzinie wylaczylam piec i poszlam spac. Rano jak tylko wstalam to sprobowalm co z tego wyszlo... palce lizac. Jeszcze dzis na sama mysl mi slinka cieknie.I wczoraj jedlismy to na obiadek.

Obiad byl pyszny i smakiem bardzo przypominal Brijani czyli popularna potrawe hindusko arabska. Oryginalnie hinduska, ale przez Emiratczykow uwazana za ichnia. I bylo tego duzo, wiec dzis tez bedzie. A w zamrazalce mam zamrozony filet z lososia, wiec dzis rozmroze, i jutro znow bedzie pyszny obiadek.

Brak komentarzy: