Google

środa, 29 sierpnia 2007

Waleed

Mialam jakies 5 lat gdy pierwszy raz uslyszalam ze gdzies w Egipcie mieszka moj starszy przyrodni brat Waleed. Gdy nasz tata wyjechal z Egiptu Waleed mial jakies 7 lat. Wyobrazalam go sobie wiec jako 2 lata starszego brata :)
Tata czesto obiecywal ze Waleed przyjedzie do Polski nas odwiedzic, ale nie przyjechal....
Jak to sie stalo, ze tata wyjechal z Egiptu i zostawil Waleeda i Muhammeda? To wlasciwie jego sprawa. Synowie mu wybaczyli wiec nie bede tego roztrzasac publicznie. Przeniesmy sie 16 lat do przodu...

Pare tygodni przed moim slubem Jakub, moj rodzony brat, przyszedl do domu z informacja ze znalazl taty synow. Jakis jego kolega z pracy jest znajomym Muhammeda. Niestety nie dlugo potem tata umarl, a Jakub nie dal mi numeru.

Minelo nastepne 5 lat. Bylam w ciazy z Ula. Iza miala jakies 3 lata. Postanowilismy pojechac do Egiptu. Zaczelam dzwonic do dawnych znajomych Kuby. Udalo sie 2 dni pozniej o 10 w nocy... na pare godzin przed wylotem zdobylam numer Waleeda i Muhammeda.

Zadzwonilam do Waleeda. Nie bylo go w domu, ale jego zona dala mi numer komorki. Zadzwonilam.
Nigdy nie zapomne naszej pierwszej rozmowy
- Hello, is this Waleed Elsahen?
- Yes
- Are you son of Dr. Sameh Elsahen?
- Yes
- I'm his daughter
- Then you're my sister
- Yes. And I'm coming to Egypt. I would like to meet you. Would you like to meet me?
- Sure. When are you coming?
- Tomorrow evening
- I was supposed to travel, but I'll cancel my plans. What is your flight number?
- (...)
- I'll be waiting at the airport
- How will I recognize you?
- People say I look like my father. How will I know you?
- I look like my father too :)

A tu jest tlumaczenie:
- Halo. Czy to Waleed Elsahen?
- Tak
- Jestes synem dr. Sameh Elsahen?
- Tak
- Ja jestem jego corka
- To jestes moja siostra
- Tak. I przyjezdzam do Egiptu. Chcialabym Cie poznac. Czy chcialbys poznac mnie?
- Oczywiscie. Kiedy przyjezdzasz?
- Jutro wieczorem
- Mialem wyjechac, ale zmienie plany. Jaki masz numer lotu?
- (Tu dalam numer lotu, ale tego nie pamietam)
- Bede czekal na lotnisku
- Jak Cie rozpoznam?
- Mowia ze wygladam jak moj ojciec. A ja Ciebie?
- Ja tez wygladam jak moj ojciec :)


Moja odpowiedz byla dosyc prozna. Waleed, jak sie potem okazalo rzeczywiscie wygladal jak tata. Jak jego kopia.
Byl tak strasznie podobny, ze chwilami mialam wrazenie ze rozmawiam z moim tata.
Waleed mowil mi wtedy:
- Nie jestem Twoim ojcem. Jestem Twoim bratem.


Na lotnisku byl Waleed i Muhammed. Odwiezli nas do hotelu. Pozniej zalowalam, ze nie rzucilam im sie na szyje. W koncu to moi starsi bracia. Mysle ze wszyscy bylismy zmieszani.
Nastepnego dnia spotkalismy cala rodzine. Bylo super. Smialismy sie, ze to lepsze od ksiazki science fiction.


Potem my zwiedzilismy caly Egipt, ale znow spotkalismy sie w Little Oasis. Malej Oazie.
Mala Oaza to bylo marzenie Waleeda. Opowiadal mi o tym. Gdy mial 19 lat to wymarzyl sobie taki domek w Oazie, gdzie wozil by wycieczki. Wiele lat ciezko pracowal w banku, ale w koncu rzucil ta prace i spelnil swoje marzenie. Oaza rzeczywiscie wygladala jak marzenie. Spedzilismy tam tydzien. To bylo super.


Po powrocie do Emiratow. SMSowalam i emailowalam do Waleeda i Muhammeda, ale to Waleed utrzymywal ze mna blizszy kontakt. Duzo SMSowalismy i pisalismy. Stal mi sie bardzo bliski. Waleed byl starszym bratem ktorego zawsze chcialam. Byl jakies 20 lat starszy niz myslalam jako dziecko, ale sercem byl mlody. I mowil ze ja jestem jego "baby sister" - malutka siostrzyczka.


W tym krotkim czasie 3 lat bardzo go pokochalam. Tesknilam za cala rodzine, ale to Waleeda najbardziej chcialam zobaczyc. Mialam nadzieje, ze skoro my nie mamy okazji pojechac do Egiptu to moze Waleed mnie zaskoczy i przyjedzie do Emiratow.


W poniedzialek rano (przed wczoraj) zadzwonila moja komorka. Po kierunkowym poznalam ze to Egipt.
- Hello Suzi.
- Hi. How are you? (Ucieszylam sie rozpoznajac Muhammeda)
- This is not Waleed. This is Muhammed.
- I know who you are. How are you doing?
... tu nastapila krotka rozmowa pytajac jak wszyscy w rodzinie itd...
I potem Muhammed powiedzial, ze ma dla mnie zla wiadomosc. Waleed nie zyje.
Zamurowalo mnie. Nie wiedzialam co powiedziec. Muhammed sie rozlaczyl, a ja stalam w szoku.
Moj starszy brat. Moj ukochany starszy brat. Wspanialy czlowiek. Nie zyje.


Waleed. Budujac swoja Oaze zatrudnil ludzi z calej wioski. Wymyslal co moze tam zrobic by dac im prace. Pomagal komu mogl. Byl pelen zycia, radosci. Kochal swoje dzieci nad zycie. Czesto mowil, ze nie wyobraza sobie by mogl je z jakiego kolwiek powodu zostawic.
Byl juz po zawale, ale w przeciwienstwie do wielu osob, ktore uwazaja ze lepiej odejsc szybciej i sprobowac zycia, uwazal ze chce zyc dla swoich dzieci. Rzucil palenie, codziennie chodzil 2 godziny. Dbal o siebie.


Byl mi bardzo bliski. Nawet nie zdawalam sobie sprawy jak bardzo. A teraz odszedl. Juz go nie zobacze. Nagle poczulam straszna pustke. Bol. Zal. Dlaczego zawsze odchodza Ci najlepsi? Ale jestem wdzieczna, ze moglam go poznac. Mimo ze tak naprawde spotkalismy sie tylko raz to za ten raz jestem wdzieczna. Bo to bylo moje marzenie. Poznac starszego brata, na ktorego czekalam cale zycie. Bede za nim bardzo tesknic.

Niech ten post bedzie malym trybutem dla mojego starszego brata.

1 komentarz:

Magda pisze...

Waleed - cudowny, pełen ciepła człowiek.
Odpowiedzialny gospodarz zajmujący się swoimi gośćmi a jednocześnie zwariowany facet o duszy radosnego dziecka.
To jak przyjął Zuzię, jaką otoczył ją troską (niemalże dającą się zobaczyć;), jak pokochał od razu Izunię - to było coś niesamowitego.
I moźe to nie miejsce na takie wspomnienia, ale mnie Waleed kojarzy się także z pyszną herbatą oraz fantastyczną zupą pomidorową (dla niewtajemniczonych - normalnie nie jadam nigdy zupy pomidorowej).
I nie mam siły już więcej pisać, bo serce pęka.....