Zanim jednak Jaś się zgodził, w styczniu a może w lutym pojechałam do Niteczek. A w zasadzie to poleciałam;)
Razem z Babcią przywiozłyśmy Izuni liczne zabawki i gazetki w prezencie od Dziadka (Ula oczywiście też dostała liczne upominki, ale post jest o Izuni. O Kuleczce napiszę już wkrótce - cokolwiek słowo "wkrótce" miałoby tu znaczyć - w poście "Wakacje z księżniczką Walii").
Pewnego wieczoru czytałyśmy z Izunią "Ciuchcię" albo "Abecadło". To był numer z końca albo z początku roku. I zamieszczono tam wierszyk o wszystkich miesiącach, opisujący dokładnie to, co wówczas dzieje się z przyrodą (w Polsce oczywiście). Wierszyk jak to wierszyk - rymowany, nawet zabawny. Ale Izunia.... Izunia słuchała wierszyka z otwartą buzią. "Ciociu Madziu - powiedziała z przejęciem, gdy skończyłam czytać - ja przyjadę do Polski, jak będą te śliweczki na drzewach." "Izaczku - odparłam. We wrześniu, Ty już musisz pójść do szkoły, do I klasy. Nie możesz być wtedy w Polsce." "Nie, Ciociu Madziu - zaprzeczyła Izunia - ja muszę to wszystko zobaczyć, ja pojadę do Polski na all all rok."
piątek, 31 sierpnia 2007
All all rok czyli Ciociu Madziu, ja przyjadę do Polski, kiedy będą te śliweczki
Autor: Magda o godz: 22:33
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
3 komentarze:
Ja tego wogole nie pamietalam.
Moja kochana Izunia chce do Polski na all all rok. To musimy znalesc prace i wrocic.
Moja slodka Izunia...
Madziu super piszesz. Pisz dalej :)
No to trzymam za słowo;) Google, Kraków, a także parę wspaniałych osób czeka na Was w Polsce.
A tak przy okazji to dziekuję za komplement. Mam nadzieję, że jutro będę pisać super przypadki;)
A ciekawe, czy Izuni pamięta, że tak mówiła? Może ją zapytacie?
Prześlij komentarz