Google

środa, 19 marca 2008

O myciu....

W rozne dni, ale tak mnie naszlo by Wam opowiedziec.

Wieczor:
Ja: Dziewczynki czas na banio (czyli kapiel - banio to z Arabskiego, w co Iza nie wierzy ;) )
Ula: Ale nie glowe
Ja: Glowa tez brudna
Ula: Glowa byla wczoraj, dzis tylko Ula

Rano:
Ja: Wstawac szybciutko i do lazienki. Pamietajcie o zabkach
Ula: Wczoraj wieczorem mylam zabki

A to najlepsze. Ula wraca z parku i przybiega sie przywitac, ma tak lepkie rece, ze naprawde malo jej sie nie skleja. Witam sie i mowie
Ja: Uleczko idz umyj raczki
Ula: Nie chce
Ja: Ale masz brudne. (Do Asi) Asra umyj jej rece
Asra: Przeciez myla gdy wrocila ze szkoly (i.e. 3.5 godziny wczesniej)

Inny wieczor:
Dziewczynki wyszly z wanny. Akurat bylam zajeta, wiec myla je Asra. Ja przychodze je wysuszyc. Jak zwykle caluje stopki... no i niestety niezbyt ladnie pachna... Wolam Asre
Ja: Asra dlaczego po kapieli smierdza im nogi. Umyte sa czy nie
Asra: Tak umyte
Ja: Napewno? Mydlem?
Asra: Przeciez im glowe mylam, to na reszte ciala szampon juz sam splynal

Teraz juz zawsze sama kapie swoje dzieci.

2 komentarze:

Magda pisze...

Gdy byłam ostatnio w Emiratach, rozmawiałaśmy z Izunią, że będzie mnie uczyć arabskiego. Najpierw miałam Izuni powiedzieć, co już umiem - więc policzyłam do 10, a następnie zaczęłam wymieniać słowa, które mi przychodziły do głowy, aż doszłam do banio - i wtedy się zaczęło!!!! Izunia zaczęła mnie przekonywać, że "banio" to polskie słowo, a nie arabskie. Prawie się na mnie obraziła;)
A jak opowiedziałam o tym Zuzi w domu, to okazało się, że Zuzia, gdy była mała to tez tak myślała.

Magda pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.