Google

poniedziałek, 20 kwietnia 2009

Turcja - 3 Kwietnia - Dzien 1

Nie skonczylam opisywac Turcji. Nie mialam czasu. Zaczne od tego co mam - a potem bede sukcesywnie dodawac nastepne dni. A wkrotce dodam tez zdjecia :)
-----------------

Dolecielismy w piatek o 15. Przy okienku paszportowym cofneli nas po wize (ktora kupuje sie na lotnisku). Kupilismy wiec wize i wrocilismy sie odprawic. Jas caly czas ma rozmoczony paszport (jeszcze od czasow, gdy probowal utopic nasze paszporty w Austrii), przez chwile myslelismy wiec, ze go nie wpuszcza.
Bagaze przyjechaly szybko, wiec poszlismy po samochod (zamowiony na 16). Mielismy 1.5 godziny do odplyniecia promu oddalonego jakies pol godziny jazdy samochodem.
Niestety, czlowiek z Natiomal (nie polecam tej firmy w Turcji!) tak strasznie sie grzebal, ze dopiero ok. 17:10 ruszylismy spod lotniska. Bylismy pewni, ze nie zdazymy na prom. Pedzilismy cala droge, nie wierzac, ze sie uda. Mielismy jednak duzo szczescia; w miejscu, z którego odplywal prom czekali na samochod, ktory (przypadkowo) jechal przed nami. Zatem wjechał ten samochod, za nim my, a potem zamkneli brame i prom ruszyl.
Okazalo sie, ze... dobrze, ze sie spoznilismy – agencja, przez ktora kupowalismy bilet, sprzedala nam bilet na 1 kwietnia... strasznie to dziwne – o godz. 18:20 1 kwietnia sprzedali nam bilet na 1 kwietnia na godzine 17:30!!!
Miejsc nie mielismy, ale za to bylismy w drodze do Bursy. Juz nas nie mogli wyrzucic (musielismy co prawda troche doplacic, ale za to mamy co opowiadac :)))) ).

Podroz trwala okolo 45 minut. Predko opuscilismy Istambul. Widok byl piekny. Az wreszcie zobaczylismy drugi brzeg. Mielismy jeszcze kawalek do Bursy, wiec od razu ruszylismy w droge. Szybko przejechalismy przez sliczne miasteczko i dojechalismy do naszego pierwszego hotelu.
W hotelu mielismy pokoj na ostatnim (trzecim) pietrze i cudny, panoramiczny widok z okna –chyba na cala Burse.
Dzieci juz spaly, wiec ulozylismy je w lozeczku. Zrobilismy kilka zdjec i... tez padlismy.

Brak komentarzy: