Google

piątek, 11 kwietnia 2008

Poparzona raczka

Ula tez zaczela chodzic na tance. Na razie wiecej sie bawi niz tanczy, ale do wczoraj chciala chodzic.
Wczoraj w czasie tancow poszla wziasc sobie wode. Niestety poscila goraca wode a nie zimna. Gdy pare minut potem weszlam uslyszalam placz.... Raczka byla czerwona. Wzielam ja na rece i pobieglam do domu. Jas pobiegl przodem, wiec gdy weszlysmy juz czekala miska z zima woda i lodem. Z godzine bawila sie w wodzie. Rano zerknelam, ze raczka jest bardziej zaczerwieniona. Ula nie skarzyla sie jednak wiec spakowalismy sie i ruszylismy do RasAlKhaimah latac.

Ja latalam pierwsza. Ken, moj instruktor, zaproponowal bym usiadla z przodu. Nie odwazylam sie jednak i powiedzialam ze zostane z tylu. Latalo sie super. Wzniesc sie 200 m nad ziemie i machac sobie nogami to robi wrazenie. Na koniec zrobilismy runde nad zatoka. Z gory wspaniale widac wielkie zolwie plywajace przy powierzchni.


Gdy wyladowalismy czekala mnie smutna niespodzianka. Na poparzonej raczce pokazaly sie pecherze. Leciutko owinelismy bandazem by nie przebila.

Potem latal Jas. Kapitan Szahid bardzo Jasia chwalil. Kapitan Szahid w ciagu tygodnia pracuje w wojskach lotniczych, a w piatek dla przyjemnosci uczy. Jas opowiadal przed chwila, ze bawili sie w zestrzeliwanie innych samolotow. Nie martwcie sie nie ma tam karabinow to bylo na niby. Przyciskali guziczki od radia. 


Potem poszlismy na obiad. Tam Jas kupil miekkie skarpetki. Jedna wlozylismy Kuleczce na raczke aby lepiej zabezpieczyc.

A teraz wiezdzamy w gory wiec chce to wyslac zanim strace siec. Pozdrawiamy z drogi.

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

Biedna rączka! Babcia i Dziadziu bardzo się zmartwili!!! Trzeba pójść do apteki tam napewno coś doradzą. Myślę, że coś w aerozolu - są teraz dobre środki na oparzenie.

Magda pisze...

Ojej, dajcie znac jak tam rączka Uleńki!!!!
Zuziu, ależ Ty jesteś odważna!!!!

Magda pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Magda pisze...
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.