Google

środa, 16 grudnia 2009

Seszele - Dzien 5

Wstalismy bardzo wczesnie. Bylismy pewni, ze sniadanie zaczyna sie o 7 i chcielismy, zeby dziewczynki spokojnie zjadly. Zeszlam z nimi pare minut po siodmej, ale okazalo się, ze dopiero o 7.30 mozna wejsc do restauracji. Zabralam je wiec, by zrobic pare zdjec w hotelu. Potem uregulowalismy rachunek. Jas zniosl rzeczy do samochodu. Zdaje sie, ze wbrew temu, co jest napisane w przewodnikach, Seszele sa bardzo bezpieczne.

Zadzwonilismy do pana z wypozyczalni spytac go, czy bedzie o 8.30 na przystani, by odebrac samochod. A on powiedział, zebysmy zostawili samochod na parkingu - kluczyki pod wycieraczka i otwarte drzwi. Rzeczywiście, z wyspy trudno ukrasc samochod :)

Gdy dojechaliśmy, Jas przekonal strażnika, by pozwolil nam wjechac samochodem do samego portu. Wysiedlismy tam z bagazami i wtedy Jas pojechal zaparkowac. Zostawilam dziewczyny, by pilnowaly bagazu i poszlam kupic bilety. Statek z Praslin do Mahe miał plynac godzine.

Postanowilismy zaszalec i kupic sobie miejscowki w business class. Bylismy jedyni. Za to mielismy wlasnego kelnera, ktory serwowal nam napoje i proponowal jedzenie, ale nie bylismy glodni. Gdy tylko statek ruszyl, chcialam wstac go obejrzec, ale zarzucilo mna tak mocno, ze dostalam choroby morskiej i reszte podrozy pamietam jak przez mgle. Za to Jas i dziewczyny poszli na gore i urzadzili sobie konkurs: kto wejdzie po schodach nie trzymajac sie poreczy!!

Tym razem przedstawiciele biura Creole nie czekali na nas, poszlam wiec poszukac samochodu. Znalazlam jeden w biurze przy porcie, ale dziewczyna stamtad powiedziala, ze trzeba by na niego czekac 20 minut. A potem okazalo się, ze na zewnatrz stali ludzie i tez reprezentowali biura wynajmujace samochody. Bez problemu wypozyczylismy wiec autko i ruszylismy do hotelu. Nasz hotel znajdowal sie po drugiej stronie wyspy, musielismy wiec przeprawic sie przez gory. I tu ostrzeżenie. Pierwszy hotel reklamował sie, ze jest "directly on the beach" i rzeczywiscie byl dokladnie na plazy. W folderze tego drugiego było napisane: "beach view". Faktycznie, znajdowal sie on po drugiej stronie ulicy, dosc wysoko i rozciagal sie z niego widok na plaze...

Hotel byl ladny. Rodzinny. Nastawiony na Francuzow - bylismy jedynymi osobami nie mowiacymi po francusku. Podobnie jak w pierwszym hotelu dostalismy welcome drink i poszlismy do pokoju. Pokoj byl maly, drewniany i czysty. Poza wanna w lazience mial przybudowke z duzym prysznicem, no i oczywiscie piekny taras wychodzacy na ocean, z którego to tarasu, jak sie potem okazalo, bylo widac zachod slonca. Przy recepcji zobaczylismy ze reklamuja wycieczke na ktora nie udalo nam sie pojechac z Praslin, powiedzielismy wiec, ze jestesmy nia zainteresowani.  Oznajmili nam, ze ok. 19 przyjdzie pan, ktoremu mozemu zapłacić za wycieczke. Dziewczynki poplywaly w basenie i pojechalismy zwiedzac wyspe.

Dojechalismy na duza plaze. Dzieci chcialy sie ochlapac, wiec wysiedlismy z samochodu. My z Jasiem spacerowalismy brzegiem, a dziewczyny taplaly sie tuz obok. Byl to pierwszy (i jedyny) raz gdy nie mielismy przy sobie recznika, wiec kupiliśmy go potem w sklepie z pamiątkami.

Wracając, zamowilismy frytki na wynos oraz wode i, spoznieni na spotkanie, wrocilismy do hotelu. Niestety, nie udalo nam sie zlapac tego pana od wycieczki – powiedział podobno, ze przyjdzie nastepnego dnia rano. Dziewczynkom zamowilam w hotelu rybe do frytek, a nastepnie, zmeczone po calym dniu pelnym atrakcji, poszly spac.

W tym czasie w Lonely Planet znalezlismy numer pobliskiej stadniny koni i zadzwonilismy dowiedziec się, czy mozna by nastepnego dnia pojeździć tam konno. Udalo sie zabukowac jazde na 10 rano, wiec zadowoleni poszlismy spac.

 

3 komentarze:

General Maczek pisze...

super wczasy! Wlasciwie juz nie musze tam jechac, bo czytajac, to jakbym tam byl z Wami :) Pozdrawiam! Mac

Magda pisze...

ale kiedy bedzie ciag dalszy????

hanusia pisze...

Zuziu, współczuję choroby morskiej, najgorsze co może być, na dodatek zejść z pokładu nie można, ani przerwać tej podróży echhh...mam nadzieję, że to jedno nie miłe wspomnienie z podróży :)
Czekamy na cd.
Ps. Szczęśliwego i zdrowego nowego roczku życzymy, radości z dziewczynek!
Pozdrawiamy -kajtusie