Google

środa, 30 stycznia 2008

Ostatni Dzien Madzi

9 stycznia Magda (czyli Ciocia Madzia) wczesnie rano leciala do Polski. 8 stycznia wzielam wiec wolne z pracy i postanowilam ze spedzimy razem dzien. Mialysmy wielkie plany, ale niestety przeliczylysmy sie z godzinami. Zaczelysmy od macicure i pedicure. Ale nie takiego zwyklego w domu, tylko w salonie. Postanowilysmy tez zaszalec i zrobic sobie parafine na stopy i dlonie. Po innych zabiegach mocza stopy/dlonie w rozpuszczonym wosku, owijaja cieplo i trzeba troche tak posiedziec. Zrobilo mi sie dobrze i cieplo i chyba przysnelam. Biedna Madzia musiala sie nudzic z takim towarzyszem jak ja, ale przynajmniej paznokcie mialysmy super.
Potem mialysmy w planie henne. W Polsce henna jest uzywana jako odzywka do wlosow. W Emiratach natomiast specjalnie przygotowana uzywana jest do ozdabiania sie. Taki zmywalny tatuaz.Izunia i ja czasem robimy sobie branzoletki. Fajne to jest i jako, ze jest tutaj popularne kobiety zajmujace sie nakladaniem potrafia to robic naprawde pieknie.Niestety paznokcie zajely nam 3 godziny i zaczelo sie robic pozno.
Pojechalysmy wiec do carrefour na zakupy. Madzia kupila sobie walizke. Duza czerwona. Taka wieksza wersje walizki Izuni. Madzia jest troche starsza ode mnie, ale zamilowania do kolorow i zajec ma bardziej podobne do Izuni. Walizke, tak jak Izunia, wybrala wiec sobie ze wzgledu na kolor ;)
Po drodze z carrefour wzielysmy Ize ze szkoly. Iza byla bardzo zadowolona, ze mogla cioci pokazac gdzie sie uczy. Bardzo tez lubi gdy sie ja odbiera ze szkoly.Spedzilismy ostatnie godziny juz zupelnie razem, a poznym wieczorem, gdy dziewczynki spaly, odwiezlismy Madzie na samolot.

Brak komentarzy: